Z definicji, jeśli nie ma transakcji, to nie ma “ceny”. Wszystko, co możemy powiedzieć, to jaka była cena ostatniej transakcji.
Ktoś mógłby powiedzieć, ile byłby skłonny zapłacić za akcje, gdyby był zainteresowany ich kupnem. Ale jeśli nie jest zainteresowany kupnem, to jest to całkiem bezsensowna liczba. Gdyby ktoś zaoferował mu sprzedaż akcji po tej cenie, czy rzeczywiście by je kupił? Jeśli nie, to nie jest to prawdziwa cena.
Sprzedający może powiedzieć, co chciałby uzyskać, gdyby znalazł kupca, ale nadzieja i rzeczywistość to często zupełnie różne rzeczy.
Przypuszczalnie audyt aktywów firmy i analiza jej bieżącej sprzedaży itp. mogą być użyte do obliczenia teoretycznej wartości. Ale dopóki faktycznie nie znajdzie się rzeczywisty kupujący i sprzedający, to jest to tylko teoria. Jak ktoś porównał to do tego, co można sprzedać swój dom po dokonaniu ulepszeń. Jasne, jeśli kupiłeś dom za 100.000 dolarów, i spędził 100.000 dolarów na przebudowę, a ktoś ma formułę gdzieś, że mówi, że średnio przebudowa zwiększa wartość nieruchomości o 60% kosztów, to można powiedzieć, że dom jest teraz wart 160.000 dolarów. Ale nie masz pewności, że ktokolwiek będzie rzeczywiście zapłacić, że. Może każdy, kto rozważa zakup tego domu będzie myśleć, że przebudowa jest straszne i zmniejsza wartość domu. Może ktoś zobaczy go i zdecyduje, że to najpiękniejszy dom, jaki kiedykolwiek widział i chętnie zapłaci 300 000 dolarów.
Rozciągnięciem jest również stwierdzenie, że NIKT nie wie, że ta firma dobrze sobie radzi. Z pewnością ludzie, którzy tam pracują i widzą hordy klientów wyrywających wszystkie dostępne towary, mają pojęcie, że firma musi zarabiać pieniądze. Z pewnością klienci, którzy widzą tłumy w sklepie każdego dnia, mają pojęcie. Dostawcy wiedzą, jak dużo ci ludzie od nich kupują. itd. Może mógłbyś wymyślić scenariusz, w którym firma zarabia na wydobyciu w odległych zakątkach świata, sprzedaje rudy w małych ilościach każdemu z tysiąca różnych nabywców, itd. Ale wydaje mi się, że każdy taki scenariusz byłby mocno naciągany.