Podobno kwalifikuję się do spadku po dalekim krewnym. Oferta wydaje się być uzasadniona
Około 12 miesięcy temu otrzymałem list rzekomo od firmy wykonującej badania genealogiczne dla kancelarii prawnych. Pisano w nim, że mają do czynienia z majątkiem kogoś, kto zostawił pieniądze mojej zmarłej matce, która zmarła około 20 lat temu. Chcieli, abym upoważnił ich do podjęcia działań w celu przeniesienia zapisu na mnie, biorąc jednocześnie procent od sumy jako prowizję. W piśmie nie podano wielkości zapisu, ale zaznaczono, że będzie ona zależała od ich sukcesu lub porażki w rozpatrywaniu innych roszczeń dotyczących tego samego majątku.
Do listu dołączona była profesjonalnie wyglądająca wielostronicowa broszura, a firma miała rozbudowaną, profesjonalnie wyglądającą stronę internetową.
Pomyślałem, że w najlepszym przypadku jest to pomylenie nazwisk, ale ponieważ firma nie prosiła o żadne osobiste lub finansowe informacje o mnie lub o mojej zmarłej matce, których nie podała już w liście, z wyjątkiem potwierdzenia mojej daty i miejsca urodzenia, postanowiłem się z tym pogodzić i upoważniłem ich do działania.
Nie słyszałem nic aż do kilku dni temu, kiedy list przyszedł rzekomo z innej firmy prawniczej, stwierdzając, że zajmują się majątkiem tej osoby (zmarła bez sporządzenia testamentu), wykorzystali firmę zajmującą się badaniami genealogicznymi do odnalezienia ponad 100 krewnych zmarłej, którzy byli beneficjentami spadku, i załączając czek na moją część sumy. Biorąc pod uwagę dużą liczbę roszczących, byłem nieco zaskoczony wielkością czeku - blisko 5-cio cyfrowa suma.
Ta firma prawnicza również wygląda na legalną - mają stronę internetową, adres przy głównej ulicy w okolicy, gdzie mieszkała moja matka, itp. Czek jest najwyraźniej wystawiony z imiennego konta firmy w dużym brytyjskim banku, a nie z anonimowej firmy zajmującej się transferem pieniędzy.
Nazwisko i data śmierci wydają się być prawdziwe - wyszukiwanie w Google znalazło raport o jej śmierci (mieszkała w domu opieki, miała ponad 90 lat) w kolumnie nekrologów lokalnej gazety.
Wszystko to wydaje się w porządku, ale jest kilka “czerwonych flag” czających się w moim umyśle:
Pierwszy list nie zawierał absolutnie żadnych informacji o zmarłej osobie, poza jej nazwiskiem, które było bardzo pospolite (Mary Smith) - prawdopodobnie takie, jakie można by wybrać, zakładając oszustwo?
Historia zmieniła się z “ktoś zostawił pieniądze twojej matce, która nie żyje, a my chcemy je przekazać tobie” w pierwszym liście, na “ktoś zmarł nie sporządzając testamentu, a ty jesteś jednym z jego krewnych” w drugim.
Samo nazwisko nie “zadzwoniło” w odniesieniu do znajomych krewnych mojej matki, których znałem.
Moja matka mieszkała w tej okolicy przez całe swoje życie i nigdy nie wspominała o żadnych krewnych z którymi straciła kontakt.
Email do adwokata wymienionego w drugim liście przyniósł natychmiastową odpowiedź poza biurem, ale bez dalszej odpowiedzi. Nie próbowałem (jeszcze) kontaktować się z nimi w inny sposób - np. telefonicznie lub poprzez ich stronę internetową.
Zrealizować czek i świętować moje szczęście, czy zadzwonić na policję?
UPDATE 10 Nov 2018:
Ciekawostka i ciekawostka: Dzisiaj otrzymałem list od kogoś z innej części Wielkiej Brytanii, zatytułowany “Droga Rodzino” i rzekomo wyjaśniający okoliczności towarzyszące zakończeniu życia Mary Smith.
Aby dodać do mieszanych wiadomości, stwierdza się w nim, że dwóch jej krewnych “spędziło wiele miesięcy ciężko pracując” nad administracją majątku - bez wzmianki o dwóch firmach prawniczych, które (rzekomo) wysłały poprzednie listy!
Po kilku stronach historii rodziny, puenta brzmi: “zdecydowaliśmy się przekazać całą sumę, do której jesteśmy uprawnieni, [jeszcze innej osobie prywatnej, która była zaangażowana w opiekę nad nią pod koniec jej życia] i zapraszamy Cię do tego samego, poprzez wysłanie osobistego czeku na adres [dane kontaktowe]_…
Teraz to jest rodzaj oszustwa, o którym już słyszałem!!!